Zapowiedź książki – Wyloguj się i żyj.

Dlaczego Log off and get a life?
Z zawodu jestem informatykiem, codziennie loguję się do systemu w pracy, po robocie loguje się do mediów społecznościowych, do cyfrowego świata. Sporą część naszego czasu spędzamy w wirtualnym świecie. Przyzwyczajamy się do świata gdzie wszystko jest za kliknięciem myszki. Praca, zakupy, informacje, kontakt z drugim człowiekiem. Wychowałem się w czasach, kiedy o cyfrowym świecie nikt nie marzył – no może Julisz Verne czy Stanisław Lem. Telefon był analogowy i to tylko w kilku domach, telewizor czarnobiały i miał 2 kanały. Informacje były w gazetach a nie w portalach. Taksówkę łapało się na postoju a nie w aplikacji. Po znajomych można było zadzwonić co najwyżej domofonem i to dopiero w późniejszym etapie dzieciństwa. Za oranżadę w torebce płaciło się drobniakami a nie smartfonem. Drobniaki zarabiało się sprzedając znalezione butelki. Zbierało się obrazki z gumy Turbo lub Donalda a nie lajki w necie. Więc gdy zaczęliśmy dołączać do ery cyfrowej, każdy szybko się przyzwyczaił do dobrego i wygodnego życia. Pojawiły się telefony nie tylko w mieszkaniach ale i w kieszeniach czy na rękach. Komputery w domach a nie u taty w pracy. Internet przez modem dzielony z kolegami z bloku zmienił się w międzyczasie na internet z “powietrza”, Wi-FI, LTE. Odkurzacz sprzątający po wydaniu polecenia przez smartfona. Gadamy do telewizorów żeby zmieniły kanał, mówimy do żarówek, radia. Czasem zapominamy mówić do ludzi. To co widzieliśmy w filmach o super agencie 007, stawało się na naszych oczach codziennością. Papierowe mapy zastąpiliśmy GPS’em, który mamy w samochodzie, telefonie a często i w zegarku. Dla dzisiejszych dzieci, to są rzeczy oczywiste i nie wyobrażają sobie innego świata. Niektórzy mówią, że urodzili się o 20 lat za wcześnie, bo świetnie im się teraz żyje. Ja uważam, że urodziłem się w idealnym momencie, mam to szczęście i znam inne czasy. Obserwowałem te wszystkie przemiany życia analogowego na życie cyfrowe. Poznawałem nowości od samego początku. Wszystko działo się na moich oczach.  Nie da się ukryć, jest łatwiej, jest szybciej, jest wygodniej, ale czy jest lepiej? Na pewno w niektórych kwestiach lepiej w innych np. w kontaktach społecznych jest zdecydowanie gorzej. Mamy wirtualnych znajomych, których latami nie widzimy na żywo, co więcej nawet nie rozmawiamy z nimi przez telefon. Dlatego też uważam, że warto czasem kliknąć przycisk “log off”, zamknąć klapę laptopa, wyłączyć smartfona i nie martwić się o stan naładowanej baterii czy kreski zasięgu, zdjąć z ręki smart watcha, a założyć G-Shocka i wyjść ze swojej strefy komfortu, by zacząć żyć.
A więc LOG OFF AND GET A LIFE.

1.Przygody bywają niebezpieczne.

Przygody bywają niebezpieczne? Pewnie. Rozlany olej w kuchni również, tylko wrażenia zupełnie inne.
Kiedy zacząłem się nad tym zastanawiać? Pewnego słonecznego lecz mroźnego grudniowego dnia, gdy po szaleństwach na sankach, bawiłem się z córką na placu zabaw. Puściłem ją wtedy na tyrolce, a ja po odepchnięciu spadłem do tyłu z wysokości około 1,5 m na ziemię, uderzając po drodze tyłem głowy w metalowy wspornik. Pamiętam, że zrobiłem jeden krok w tył za daleko, noga ześlizgnęła mi się z platformy na której stałem, poczułem jak przechylam się do tyłu. Podczas lotu chciałem się jeszcze czegoś złapać, machałem rękami licząc na cud, mając nadzieję, że coś się przede mną pojawi i będę mógł się tego chwycić. Kolejne co pamiętam to czarny obraz przed oczami i głos żony z pytaniem czy nic mi nie jest. Nie szedłem w stronę światła i życie nie przemknęło mi przed oczami. Miałem tylko czarny obraz, nic nie widziałem za to słyszałem. Nie mogłem jednak nic odpowiedzieć, myślami odpowiadałem, ale nie wydawałem z siebie głosu. Słyszałem wyraźnie jej pytanie, ale nie byłem w stanie wydusić z siebie słowa. Po chwili zobaczyłem dość niewyraźnie przed moimi oczami śnieg, na nim leżącą bezwładnie moją dłoń. Czułem, że chce poruszyć palcem ale nic się nie działo, całymi swoimi siłami chciałem nim poruszyć, wydawało mi się, że spinam wszystkie swoje mięśnie i całą siłę przekazuję na ten jeden palec w prawej dłoni, lecz dalej nic się nie działo. Po chwili udało mi się tylko wydusić z siebie: dzwoń po karetkę nie mogę się ruszać. …
Podczas moich podróży przeżyłem sporo przygód, w tym również sporo niebezpiecznych, jak min. spotkanie na naszej drodze niedźwiedzicy z małymi, ratowanie tonącej dziewczyny u wybrzeża Majorki, niesienie przez kilka godzin rannego Węgra który spadł w przepaść, bójki na ulicy przez to, że zdażało mi się wtrącić w jakieś awantury, aby kogoś obronić, siedzenie w samochodzie który, cofał się na lodzie do przepaści, spotkanie handlarzy narkotyków w Albańskich górach czy aresztowanie w Bośni i Hercegowinie, a raz zdarzyło się, że to ja potrzebowałem pomocy bo się topiłem. To tylko kilka przygód z moich podróży.

Ale najbardziej niebezpieczną przygodą jak do tej pory, była wizyta na placu zabaw.

 

FB:
https://facebook.com/wylogujsieizyj/

IG:
https://www.instagram.com/wyloguj_sie_i_zyj/
https://www.instagram.com/wordpress2365765.home.pl/autoinstalator/wordpressplus/

Kategorie: Bez kategorii

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *