Chorwacja – nie ma dymu bez ognia

Czerwiec, czwartek godzina około 14-tej, dzwoni telefon – odbieram i słyszę w słuchawce: Cześć szwagier, jedziemy do Chorwacji? No możemy pomyśleć coś nad wakacjami, już od dawna chciałem tam jechać, może w tym roku pojedziemy. Ale nie zrozumiałeś mnie, jutro czy jedziemy? Jutro? na ile? No jutro, po pracy, tak Więcej…