Kolejny odwiedzony kraj to Włochy. O tym kraju wiedziałem już trochę więcej, wiedziałem gdzie leży na mapie, znałem również każde większe miasto. Rzym, Turyn, Mediolan, Napoli, Palermo, Genua, Bolonia, Bari, Wenecja, Werona, Parma. Większość chłopaków pod koniec lat 90-tych znało włoskie miasta. Potrafiliśmy wtedy bez problemu wymienić skład reprezentacji Włoch : Maldini, Cannavaro, Nesta, Albertini, Del Piero, Dino Baggio, Roberto Baggio, Di Mateo, Inzagi, Vieri, Bufon jak i piłkarzy innych krajów: Klinsmann, Laudrup, Garcia, Stoiczkow, Kluivert, Zidane, Gascoine, Romario, Guardiola. To oczywiście tylko garstka piłkarzy z tamtych lat. Miasta i piłkarzy znali oczywiście ci, co tak jak ja interesowali się piłką nożna. W tamtym okresie piłka nożna odgrywała ważną rolę w moim życiu i w kształtowaniu mojego charakteru. Nauczyłem się wygrywać i przegrywać, nauczyłem się, że nie zawsze da się wygrać, że czasem jest ktoś lepszy ale próbować trzeba zawsze.  “Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą” – Św. Augustyn, nauczyłem się walki z silniejszymi. Tego ze nawet po przegranej trzeba iść z podniesioną głową, pod warunkiem że daliśmy z siebie wszystko.

Znowu zbiórka na dworcu, zajmowanie przedziałów, tym razem 6 osób znajomych. Fajna ekipa z jednego bloku. Pierwsze miasto, które pamiętam z tego wyjazdu to Wenecja, mieliśmy tam dłuższy postój. Cały dzień czekaliśmy na przeczepienie wagonu do kolejnego pociągu, więc mieliśmy zwiedzanie Wenecji. Piękne miasto, było już wtedy dużo ludzi ale nie było tak zatłoczone jak jest dzisiaj. To że nikt się nie zgubił to też chyba jakiś cud 🙂 usłyszeliśmy tylko na jakiej ulicy jest dworzec i jak się o niego zapytać i mieliśmy kilka godzin dla siebie 🙂 dzisiaj zastanawiam się jak to było możliwe :). Widzieliśmy wszystkie ważniejsze zabytki i miejsca min.: Plac św. Marka, Pałac Dożów, Kościół San Giorgio, Most Westchnień, Most Rialto, pływaliśmy tramwajem po Canale Grande. Zwiedziliśmy mniejsze uliczki i mniej uczęszczane place. Ze zdjęciami znowu musieliśmy się hamować 🙂 ograniczały nas klisze.

31

Kolejnym przystankiem było Bari, przesiadaliśmy się tam z naszego wagonu do pociągu lokalnego lub autokaru – tego nie pamiętam. Zwiedzanie w grupie i chwila czasu dla siebie. Włoskie miasta tak samo jak i całe Włochy są po prostu piękne. 
Docelowym przystankiem było … no właśnie nie pamiętam niestety nazwy tego miasta, widocznie nie mieli drużyny piłkarskiej. Wymienialiśmy się na miejscu z grupą wyjeżdżającą, spędziliśmy z nimi pół dnia – czekali na pociąg powrotny. Wymienili się z nami swoimi spostrzeżeniami, przestrzegali nas przed rozmowami z Włochami, skarżąc się że tamci często wpadali z pobliskiego miasteczka i ich bili. Po takim wstępie po południu poszliśmy na piękną szeroką plażę. Zupełnie inna plaża niż w Grecji, bardziej podobna do większości naszych plaż, płasko, bez skał brakowało tylko pobliskiego lasu. Ale jak to mówią, nie można mieć wszystkiego. Plaże mieliśmy po drugiej stronie małej i mało ruchliwej ulicy. 
Po kilkunastu minutach pojawili się wspomniani wcześniej Włosi z pobliskiego miasteczka. Podeszli i zapytali czy zagramy z nimi wieczorem w piłkę nożną. Na terenie naszego ośrodka było boisko. W piłkę? z Włochami? dwa razy nie musieli nam powtarzać, pewnie że zagramy. Sprawdzimy czy są tacy dobrzy jak w telewizji. 

Większość z nich była starsza od nas, tak przynajmniej wyglądali ale co to komuś przeszkadza? Był w śród nich też jeden 9-latek, wypadło, że ja mam kryć tego najmłodszego – serio? dajcie mi coś ambitniejszego. Po 10 minutach zmieniłem zdanie, dzieciak robił z nami co chciał. Był zwinniejszy, szybszy od większości z nas, miał niesamowitą technikę i dryg do piłki. Oni wszyscy byli świetni ale to co robił z nami ten dzieciak …. poezja, kwintesencja piłki. Po meczu okazało się, że dzieciak praktycznie urodził się z piłką 😉 trenuje w Milanie, szkoda że nie zapamiętałem jego nazwiska – może teraz oglądamy go w TV. 

Włochy i propozycja nie do odrzucenia.

Pogratulowaliśmy zwycięzcom zasłużonej wygranej i tu padła propozycja – jak to we Włoszech bywa nie do odrzucenia.
Jedziecie z nami wieczorem na dyskotekę do miasta? 
Ale do miasta jest przecież kawał drogi, nie wiemy jak się tam dostać.
Nic nie szkodzi, możemy po Was przyjechać.
prosili, prosili i uprosili. Wymknęliśmy się z obozu, pod bramą już czekało na nas kilka aut, ciekawe czemu były to czarne BMW 🙂 – teraz mnie to zastanawia, wtedy nic mnie nie dziwiło. Tak wyglądał prawie każdy dzień naszego obozu we Włoszech. Plaża, opalanie się, rozrywki w ciągu dnia, wieczorem mecz a w nocy dyskoteka w mieście. Co dziennie podjeżdżały po nas samochody. Chłopaki jeździli z nami na imprezy, nie było nawet mowy żebyśmy mieli jakieś problemy na tych imprezach, nikt nas nie zaczepiał czuliśmy się tam świetnie jak z najlepszymi kumplami. 

Jak pisałem wcześniej – w tamtych czasach zwracałem uwagę na coś innego niż dzisiaj. Teraz nie wiem czy wsiadł bym do samochodu z zupełnie obcymi kolesiami którzy proponują mi imprezę i to jeszcze za granicą. Wtedy nie miałem z tym najmniejszego problemu.

12
51
Imprezy imprezami, ale przecież Włochy to zabytki, piękne miasta, pizza (świetne jedzenie), włoskie kobiety, odrobinę inna kultura niż u nas. Niby nie ma dużych różnic ale jest inaczej. Jest tam wielki szacunek dla piłki nożnej, mieliśmy sytuację gdzie piłka za mocno kopnięta uderzyła w samochód, wgięła sporo drzwi – zdarza się, ale lipa że zdarzyło się za granicą. Trzeba iść po piłkę, alarm wyje, wybiega z restauracji wściekły właściciel samochodu. Po chwili, patrzy na przestraszonego chłopaka podnoszącego piłkę – pyta czy te wgniecenie jest od piłki? Przy pomocy naszych Włoskich kolegów tłumaczymy, że tak od piłki. Właściciel auta zaczyna się uśmiechać i tłumaczyć nam, że to przecież żaden problem, od piłki nie problem, od piłki kopniętej przez młodzież jeszcze mniejszy problem, właściwie nic tu się nie stało i nie mamy się czym przejmować. Zostałem pogłaskany po bujnej czuprynie i wszyscy odeszli z uśmiechem.
Kolejna różnica w kulturze – głaskanie po głowie, trzymanie ręki na ramieniu. To dla Włochów podczas rozmowy coś naturalnego, kontakt z drugą osoba. Dla nas na początku było to coś … innego niż u nas. Stoisz na przeciwko Włocha rozmawiasz z nim a ten kładzie Ci rękę na ramieniu i rozmawia dalej. To jest u nich jak najbardziej normalny i naturalny odruch. Nie jestem żadnym znawcą tamtej kultury ale tak u nich to wygląda. Przywitanie na misia czy w wielu przypadkach ucałowanie się w policzek przez mężczyzn to normalny widok we Włoszech. Widać że Ci ludzie okazują sobie szacunek, że szanują znajomych i rodzinę. Zupełnie inne podawanie ręki, u nas uścisk ma być twardy, szorstki i męski u nich jest delikatny. Nie wiem czy tak to wygląda w całych Włoszech, na pewno tak wygląda to na południu Włoch, na Sycylii widać to jeszcze bardziej. Dzieci we Włoszech szczególnie na południu są traktowane wyjątkowo, każde dziecko jest pozdrawiane uśmiechem wszystkich przechodzących osób. Działa to w obie strony, starsi ludzie również są traktowani we Włoszech z należytym szacunkiem. 
Kolejna różnica – brak pośpiechu. Pracują powoli, bez pośpiechu. Jak jest okazja się wyluzować trzeba się wyluzować. Jak jest sjesta to choćby były pieniądze do zarobienia to jest sjesta i trzeba odpocząć, zamknąć sklep czy inny interes i trzeba odpocząć. Praca nie ucieknie.
Kobiety i mężczyźni – ogromna różnica, pomijając oczywiście wygląd zewnętrzny.
Włosi? o nich pewnie można by nie jedną książkę napisać, a pewnie i już są napisane 😉 w skrócie – kobieciarze, uśmiechnięci, otwarci, szybko nawiązujący kontakt. “Ciao bella” słyszy się na każdym kroku.
Włoskie kobiety – pewnie siebie, otwarte, komunikatywne, uśmiechnięte, przebojowe. Po kilku dniach pobytu już i my zaczęliśmy pozdrawiać kobiety “Ciao bella”. Zawsze w zamian spotykaliśmy się z miłym uśmiechem ze strony kobiet.

Mieliśmy okazję jeść oczywiście pizze ale i owoce morza. Więc próbowaliśmy wszystkiego co było dostępne. Takie rzeczy to tylko na filmach wcześniej widzieliśmy 🙂 

Jedyną wycieczką którą pamiętam z tego wyjazdu była wycieczka na Sycylię. Do promu dojechaliśmy pociągiem podmiejskim. Sycylia to zdecydowanie bardzo piękne i klimatyczne miejsce. Świetne widoki, przyjaźni i uśmiechnięci ludzie. Smak pizzy na Sycylii trudno mi porównać do czegoś innego, jedliśmy ją tam w kilku miejscach i w każdym smakowała równie dobrze. Chociaż w tym przypadku słowo dobrze to zdecydowanie za mało. To mistrzostwo świata – przynajmniej jak dla mnie 🙂 

2

 43

Kolejny Kraj – Hiszpania. Piękna Barcelona, Majorka. 

http://laura4x4.pl/wp-4iks4/majorka-mlodosc-nie-chce-wiedziec-o-tym-ze-zycie-choc-piekne-tak-kruche-jest/
Kategorie: Wszystko

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *