Słowacja – czy było warto?
Nasz bliski sąsiad, kraj widokowo podobny do naszego. Nie wiem dokładnie ile razy tam byłem. Jak los pozwoli będę tam jeszcze nieraz, chętnie tam wracam, zwłaszcza zimową porą. Piękne góry, piękne widoki, dużo śniegu – zwłaszcza z tym kojarzy mi się Słowacja.
Czasami tuż po przekroczeniu granicy zaczynał się tam śnieg a u nas nie było go prawie wcale, różnica wysokości oczywiście robi swoje. Za starych czasów będąc w pobliżu przekraczało się granicę tylko po to, żeby odwiedzić sklep wolnocłowy 🙂 w celu zrobienia zakupów. Czekolada Studentska, Lentilky – kto nie zna tych smaków przegrał życie 😉
A smak był jeszcze lepszy jak najpierw trzeba było stać w kolejce na granicy, żeby tylko dostać się do pobliskiego sklepu. Wszystko to miało swój urok. Jednego roku w sylwestra będąc kilka kilometrów od granicy Polsko – Słowackiej, jak jeszcze były kontrole graniczne, założyliśmy na plecy plecaki i wybraliśmy się na piechotę przez pola, lasy, śnieg żeby zakupić słodycze i napoje na sylwestra 😉 W dwie strony szliśmy około 5 godzin. Czy było warto? Czy to była moja pierwsza wizyta na Słowacji? być może, nie pamiętam dokładnie. Na pewno na podstawie tej wizyty nie mogę nic o Słowacji opowiedzieć, bo za szlaban graniczny przeszliśmy może z 200 metrów.
Większość moich podróży na Słowację ma jeden kierunek – Jasna Chopok, Kraj Żyliński, Demianowska Dolina – 16 km na południe od Liptowskiego Mikułasza. To właśnie w Liptowskim Mikułaszu publicznie powieszono Janosika.
Piękne stoki, świetnie przygotowane trasy, długo leżący śnieg, bliska odległość – wystarczająco dużo plusów żeby nie szukać minusów.
Szczyt na który wjeżdża gondolka jest na 2024 metrach, to wytaczająca wysokość żeby długo leżał śnieg. Będąc na tej wysokości przy odrobinie szczęścia może się zdarzyć, że jesteśmy już nad chmurami. Fantastyczny widok, zjeżdżając ze szczytu możemy dotknąć chmur.
Ostatni wyjazd na Słowację był … dość spontaniczny i dla niektórych szalony, zbyt męczący i krótki, żeby brać w nim udział.
Znalazło się jednak jeszcze 2 wariatów, którzy razem ze mną wzięli w nim udział. Paweł, Tomek – dzięki, bawiłem się świetnie !!
W nocy wiele nie pospałem, po 1 obudził mnie sms od Tomka – rusz dupę, zaraz jestem. Szybka pobudka, śniadanie w locie, sprzęt pod pachę i schodzę. Pakujemy się do samochodu, jedziemy po Pawła i kierunek Słowacja, Chopok. Dojechaliśmy praktycznie na otwarcie bramek. Jeździliśmy do zamknięcia stoku z małymi przerwami na posiłki, podziwianie widoków, zdjęcia plus jedna przerwa na smarowanie nart.
Po jazdach, szybki obiad w Liptowskim Mikułaszu i powrót do domu 😉 całość zajęła około 24 godzin 🙂
Więcej czasu spędziliśmy oczywiście w samochodzie niż na stoku. Jednak … słońce, dobre towarzystwo, śnieg, fajne warunki i widoki wynagrodziły nam trudy podróży. Ja jeszcze dzisiaj, na kilka dni po wyjeździe jestem uśmiechnięty, mam naładowane akumulatory.
Czy było warto?
Tym razem inaczej niż zwykle, podsumuję to wszystko zdjęciami, pod zdjęciami będzie odpowiedź.
1 komentarz
Roboczy - 4iks4.pl · 24 września 2020 o 14:16
[…] Słowacja – czy było warto? […]