Mamy październik Anno Domini 2020. Roku dość dziwnego, roku o którym na pewno, nasze dzieci, wnuki będą uczyć się w szkołach. 2020-ty na pewno zapisze się na kartach historii jako rok, w którym ludzkość spotkała się z czymś nowym. Mieliśmy wiele nowych doświadczeń, mogliśmy poznać bardziej siebie samych, każdy doświadczył tego na swój sposób. Ja wiem teraz bardziej czego potrzebuje a bez czego mogę się obejść, wiem na kim mogłem polegać, z kim mogłem pogadać gdy potrzebowałem rozmowy. U mnie potwierdziło się to, że nie lubię siedzieć długo w domu, że lubię towarzystwo ludzi.

Skoro jesteśmy już przy październiku, oznacza to, że mamy jesień. Dłuższe wieczory, krótsze i chłodniejsze dni. Dni przepełnione opadami, przenikliwym wiatrem. Samochody, chodniki i trawniki pokryte spadającymi liśćmi. Pora roku tak bardzo znienawidzona przez część ludzi. Ja zdecydowanie należę do grona ludzi którzy, nie są zagorzałymi fanami jesieni, ale … no właśnie, jest ale :). Nie lubię jesieni takiej jak opisałem. Kocham jesień słoneczną, piękne kolorowe liście na drzewach są oświetlone słońcem. Gdy widać mnóstwo różnych kolorów. Słońce ogrzewające nas w chłodniejsze dni. Wieczory z bezchmurnym gwieździstym niebem, trzaskające w ognisku gałęzie, zapach grzańca. To jesień którą uwielbiam, więc jestem mocno rozdarty jeśli chodzi o ocenę czy lubię czy nie lubię jesieni. Mamy to szczęście, że żyjemy w kraju gdzie występują jeszcze 4 pory roku. Możemy cieszyć się wiosną, poczuć przygnębienie jesienią, porzucać się śniegiem w zimie, lub opalać się na słoneczku latem. Mamy morze, góry, równiny. W każdym regionie jesień wygląda inaczej. W ostatnich latach najpiękniejszą jesień przeżyłem w Bieszczadach. Była właśnie taka jak lubię, słoneczna i kolorowa. Będąc tam przez kilka dni, widzieliśmy jak każdego dnia te same drzewa wyglądają inaczej, nabierają nowych kolorów. Podczas chodzenia po Połoninie Wetlińskiej słońce grzało tak pięknie, że człowiek zapomniał o jesieni i o tym że jest druga połowa października. Więc krótkie podsumowanie jesieni: nie kocham, ale akceptuje :).

No cóż, jak po deszczu wychodzi słońce, tak po jesieni mamy zimę. Ostatnio zimę tylko z nazwy, bo nie jest taka jaką znam z czasów gdy byłem dzieckiem. Śniegu po pas – no fakt, pas miałem wtedy trochę niżej niż mam teraz ;P ale śniegu było dużo. Na górce za blokiem ustawialiśmy się w kolejce z sankami żeby poszaleć. Budowaliśmy bałwany większe od nas, budowaliśmy nawet igloo. Pisząc to teraz, uświadomiłem sobie, że pisze się igloo a nie iglo 🙂 człowiek uczy się całe życie, a i tak umiera głupi. No więc budowaliśmy igloo, z różnym skutkiem, często nie miało dachu ;P ale budowaliśmy, bo było z czego. Święta były białe, zawsze był śnieg. Po szaleństwach na śniegu, ciepła herbatka no i tyle. Teraz .. no teraz to dzieci nie wychodzą na dwór bo jeszcze się przeziębią ;P. My na śniegu graliśmy w piłkę, jak padał deszcz to też graliśmy, w sumie zawsze graliśmy, nawet po ciemku. Jednego dnia nie graliśmy, bo piłka wpadła przez okno do sąsiadki, głupio było po nią iść. 😀 Ale wracając do zimy, teraz żeby znaleźć śnieg najczęściej wybieram się w góry. Kocham góry, jeszcze bardziej je kocham jak są pokryte śniegiem. Uwielbiam jeździć na nartach, na sankach, na dupie też. Lubię białe szaleństwo, porzucać się śnieżkami, wepchnąć kogoś w zaspę, samemu w nią wpaść, stanąć pod drzewem i zrzucić na siebie śnieg. Lubię również zimowe słońce, które mnie ogrzewa gdy leżę na leżaku na szczycie góry. Chyba muszę się przyznać, kocham zimę. Nie przeszkadza mi odśnieżanie samochodu, odkopywanie miejsca parkingowego. Tutaj muszę się do czegoś przyznać, rano gdy wyjeżdżałem z miejsca parkingowego, wyciągałem łopatę i zasypywałem to miejsce, jak wracałem dalej na mnie czekało. Tak musiałem je trochę odśnieżyć, ale przecież i tak miałem łopatę w bagażniku :D.
No więc, czekam na zimę, mam nadzieję, że śniegu sypnie tak jak za dawnych lat, że dzieci zobaczą co to zima, co to przedzieranie się przez zaspy. Że będę mógł kogoś wrzucić w zaspę nie jadąc w góry. W górach i tak to zrobię, wiem że ja też pewnie w jakąś zaspę wpadnę, ale zupełnie mi to nie przeszkadza i nadal mnie to bawi. Od kilku lat na zimowe wyjazdy wybieramy się z naszymi przyjaciółmi, większą grupą wynajmujemy super domek i świetnie się bawimy. Dzieciaki widzą co to prawdziwa zima. Mogą ulepić bałwana, polizać biały śnieg, wiedzą że żółtego nie liżemy. Dzieciaki po nartach, zjedzą obiad i pytają się kiedy idziemy na sanki czy lepić bałwana. Nie wiem skąd w nich tyle energii, ale w dzień nie bardzo myślą o czymś innym niż zabawa na śniegu. Kilka godzin w dzień z małymi przerwami na przekąski i odpoczynek, po południu jakiś spacer czy wygłupy i wieczorem znowu to samo. Zliczając ten czas, spokojnie 6-7 godzin w ciągu dnia spędzają na śniegu, a nie są przemarznięte, zakatarzone czy chore. To wszystko potwierdza powiedzenie:
Podsumowanie zimy: Nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani ludzie.

Wiosna i od razu chce się śpiewać piosenkę Marka Grechuty: Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty. No cóż można powiedzieć o wiośnie? Ja o wiośnie mogę się wypowiadać w samych superlatywach. Przyroda budzi się ze snu, dni są co raz dłuższe, drzewa się zielenią, trawy zaczynają rosnąć, wszystko znowu zaczyna mieć kolory. Pojawiają się piękne zapachy, dziewczęta zdejmują grube kurtki :). Człowiek nabiera nowej energii do działania, pojawiają się nowe pomysły – nie zawsze mądre, ale się pojawiają ;).
Wiosna kojarzy mi się jeszcze z częstszymi spacerami do parku, do lasu z lanym poniedziałkiem. Kiedyś lany poniedziałek na prawdę taki był, teraz … no teraz jest bardziej cywilizowany.
Rozpoczynanie sezonu grillowego, wyjazdy na działki, spotkania pod chmurką. Ogólnie wesoły czas, coraz mniej na siebie zakładamy, szybciej można wyjść z domu bez długich przygotowań.
Podsumowanie wiosny: jest spoko 😉

Tato, tato nadchodzi lato 
z zapachem wiśni i cukrową watą
z szumem lasu i morskich fal
Kto się cieszy ten ma rację

Bo zbliżają się wakacje.

Chyba wszyscy lubimy wakacje? Lato kojarzy nam się z wakacjami, z wolnym czasem, długim dniem, ciepłymi wieczorami, wyjazdami. Mi osobiście każda pora roku kojarzy się z wyjazdami, więc w lato wiele dla mnie się nie zmienia. No może to, że zabieram odrobinę mniej rzeczy na wyjazd. Lato to oczywiście też zapachy, świeżo skoszonej trawy, owoców, ciepłego letniego deszczu, lasu tętniącego życiem. To także smaki, lodów, owoców, warzyw. Smak makaronu z truskawkami czy malinami. Smak soczystego arbuza, dojrzałej figi czy w końcu smak ciepłej Rakii na targu w Trogirze. Każdy z nas ma swoje ulubione smaki, zapachy czy owoce. Dla mnie w lato bezkonkurencyjny jest arbuz.
Jak już wspominałem mamy różnorodny kraj, i każda pora roku gdzie indziej jest piękniejsza. Lato akurat kojarzy mi się z Mazurami. Lubię również nasze morze, mamy piękne plaże, a na nich super piasek ale … ale jednak wolę Mazury :).
Wolę pływać w jeziorze, poleżeć na trawce. Mniej tłumów i spokój, to mnie przekonuje.
W lecie lubię również to, że można wygrzać kości na słońcu, nie zabierać tony ubrań na wyjazdy, można zasnąć pod gołym niebem nie martwiąc się o hipotermie.
Podsumowanie lata: super czas, kocham.

Chodź ze mną, pokaże Ci córeczko jaki świat jest piękny.

„Podróż jest najwyższą formą wolności.”

No więc teraz jak na to patrzę, to wychodzi mi że najbardziej fascynuje mnie zima, chociaż zawsze myślałem że najbardziej kocham lato, no ale podświadomość robi swoje.
Każda pora roku to dla mnie wyjazdy, mniejsze lub większe, bliższe czy dalsze. Lubię się przemieszczać, lubię oglądać nowe miejsca ale i odwiedzać stare. Mam swoje ulubione miejsca gdzie czuję się jak w domu, gdy tam jestem pojawia się u mnie uśmiech. Najgorsze w tym roku było dla mnie przymusowe siedzenie w domu, ograniczenia w przemieszczaniu się. Jak coś mamy na co dzień, nie doceniamy tego. To jak możemy podróżować, jeździć, latać, chodzić, przyjęliśmy jako coś co nam się należy, coś normalnego. Gdy nam to chwilowo odebrano…. ja nie czułem się z tym dobrze. Dla mnie najwyższą formą wolności jest podróżowanie. Dla kogoś innego będzie to jazda na rowerze, wrotkach, motorze, czytanie książek.
Nieważne co lubisz robić, rób to. Chwila nigdy nie będzie idealna, pieniądze wrócą, czas nigdy! Ciesz się życiem i wolnością.

http://laura4x4.pl/wp-4iks4/w-gorach/
Kategorie: Bez kategorii

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *