GRECJA – moje pierwsze Terrano.

Opublikowane przez Mario w dniu

Dawno dawno temu 😉 Lata 90-te Warszawa, Dworzec Wschodni. Za kilka godzin pierwszy raz przekroczę granicę Polski. Przed nami długa podróż pociągiem do Grecji. Nea Fokea, półwysep Kassandra / Chalkidiki. Wtedy nie potrafił bym pokazać na mapie świata półwyspu Chalkidiki, bo mimo że Geografia była w szkole i potrafiłem dopasować stolicę do państw to małe miałem wyobrażenie o tym gdzie one leżą a tym bardziej o innych miastach, wyspach czy półwyspach w danym kraju. Dopiero podróże uczą człowieka pewnych rzeczy, nie koniecznie te w młodych latach, bo często wtedy tego nie doceniamy, ale na pewno podróże nas kształtują i mają wpływ na naszą przyszłość. Dziękuję z tego miejsca moim rodzicom, za to że miałem taką możliwość za młodu i teraz naprawdę bardzo to doceniam.
W tamtym czasie dla nas liczyło się tylko to, że będzie to nasza wielka przygoda, słońce i że zobaczymy coś co jest tak “odległe”, egzotyczne wtedy dla nas. 
W programie obozu mieliśmy przewidziany nocleg na plaży, spakowane więc mieliśmy śpiwory, latarki. Ktoś powie, zwykła noc na plaży co w tym wielkiego? Dla nas to była wtedy wielka rzecz i nie ma co więcej z tym dyskutować 🙂

Niestety nie wszystko pamiętam dokładnie, dlatego też powstał ten blog. Po wyjeździe do Rumuni uznałem że warto wszystko zacząć spisywać, nasza pamięć bywa ulotna i część rzeczy powoli się zaciera, więc jeszcze na świeżo spisałem Rumunię, teraz spisuję resztki tego co jeszcze pamiętam. Niektóre rzeczy będą więc mało szczegółowe i trudno 😉

No więc wszystko zaczęło się na dw. Wschodnim, na Warszawskiej Pradze, dzielnicy której też dużo zawdzięczam bo tu się wychowałem. Staliśmy na peronie, zbierała się grupa, nie wszyscy się znali. My mieliśmy tą przewagę, że jechało nas razem 5 znajomych osób. Szybkie pożegnanie z rodzicami i wpadamy do pociągu zająć przedziały. Z tego co pamiętam mi przypadło łóżko po środku, ale wszystko się dynamicznie zmieniało więc każdy spał na każdym łóżku 🙂 Pociąg ruszył nadeszła pora zapoznania, bieganie po wagonie, odwiedziny każdego przedziału. Na granicy Polski pierwszy raz dawałem paszport do kontroli, pierwsze przekroczenie granicy, pierwsza pieczątka w paszporcie, to było wielkie przeżycie dla młodego człowieka. Nie pamiętam dokładnej trasy pociągu, wiem że jechaliśmy przez Chorwację, pamiętam że mieliśmy po drodze zwiedzanie Zagrzebia, to jedno miasto po drodze zapadło mi w pamięć i sam przejazd przez Chorwację również. Po drodze widzieliśmy na platformach kolejowych mnóstwo czołgów, wozów opancerzonych. Jeszcze zbierali sprzęt po wojnie. Dla nas była to atrakcja, zobaczyć z bliska sprzęt wojskowy, nie mieliśmy wtedy tej świadomości, że tam jeszcze nie dawno ludzie przeżywali dramat, tragedię.

Zagrzeb zrobił na mnie ogromne wrażenie, piękne duże miasto. Na większości budynków dumnie powiewały Chorwackie flagi i to mnie wtedy najbardziej urzekło. Właśnie to pamiętam do dzisiaj, (pamiętam jeszcze, że duże wrażenie zrobiły na mnie wtedy piękne Chorwatki) pięknie powiewające na wietrze flagi, dumę narodową, miłość do barw. Wtedy, właśnie w tej chwili, tak naprawdę zaczęła się moja miłość do Chorwacji. Ale to wiem dopiero dzisiaj.

Z Zagrzebia mieliśmy jeszcze kawał drogi, jak już wspominałem reszty trasy nawet nie pamiętam. Wiem że biegaliśmy po wagonie, graliśmy w karty, spaliśmy, patrzyliśmy w okno. Dużą zaletą jazdy takim wagonem było to że nic nas nie interesowało, wagon był przeczepiany do kolejnych pociągów, my nie musieliśmy się przesiadać i o nic martwić. Grecja przywitała nas słońcem, gorącym powietrzem. Miejsce do którego dotarliśmy wydawało nam się wtedy rajem. Były tam boiska do piłki nożnej, do koszykówki, do siatkówki, stoły do ping ponga, stadnina koni no i baseny, były też komputery ale prawie nikt z nich nie korzystał bo szkoda było na to czasu (Gimby nie zrozumiejo ;)). Teraz to wszystko nie jest takie wyjątkowe, to jest po prostu standard pewnych miejsc. Dla nas, dla dzieci wychowanych w latach 80-tych to było coś czego wcześniej na co dzień raczej nie oglądaliśmy. 

34

Grecja – moje pierwsze Terrano

Większość czasu oglądaliśmy tylko plażę na półwyspie, mieliśmy również wycieczkę do pobliskich Salonik i do dalej położonych Aten. 
Saloniki – nie pamiętam prawie nic ciekawego, typowe miasto. Wiadomo inny klimat niż u nas, więc mocno nas ciekawiło. 
Ateny to było już coś pięknego, Stadion Panatenajski, Akropol a na nim Partenon.

1187

 

To właśnie w Atenach zostaliśmy sobie przeznaczeni, właśnie w Grecji w latach 90-tych zobaczyłem swojego pierwszego w życiu Nissana Terrano. Zrobiłem sobie wtedy przy nim nawet zdjęcie, wydawał mi się taki wyjątkowy :).

Terrano

Chciało by się zrobić zdjęcia wszystkiego co tam widzieliśmy, dzisiaj każdy cykał by fotkę za fotką cyfrówką lub najnowszym modelem iPhona. Ale była to jeszcze era kliszy, byliśmy ograniczeni do tych 36 klatek, jeśli ktoś miał szczęście posiadał 2 lub 3 klisze. 3 klisze na 2 tygodnie – 108 zdjęć (mógłbym zrobić 7-8 zdjęć dziennie). Ja z tych wakacji mam 80 zdjęć, więc albo miałem 3 kliszę i sporo zdjęć nie wyszło albo mam odbitki jeszcze od kogoś 🙂 Miało to oczywiście też zaletę, bardziej patrzyło się na zabytki, chłonęło się te widoki, cieszyło się pięknem danego miejsca niż skupiało się na robieniu masy zdjęć których i tak większości nigdy nie obejrzymy. 

Co pamiętam z Grecji najbardziej? : piękne skaliste wybrzeże, gorący piasek, noc na plaży (zaspaliśmy na wschód słońca), dyskotekę na plaży – pierwsza taka impreza w moim życiu i oczywiście Ateny, Akropol. Grecja jest piękna i urokliwa, ma piękne malutkie plaże w których łatwo się zakochać. Od mojej wizyty na pewno wiele się zmieniło, na pewno miasta wyglądają inaczej. Same plaże? może przybyło turystów i leżaków, ale na pewno są takie piękne jak je zapamiętałem. Żeby się upewnić będę to musiał kiedyś sprawdzić 🙂
Co jeszcze zapadło mi w pamięć? Polak – Rusek dwa bratanki ;). W chwili zagrożenia gdy banda rozwścieczonych Greków przyszła pod nasz domek, żeby wyjaśnić z nami pewną kwestię przemocą, to właśnie Rosjanie wybiegli ze swoich domków trzymając sztachety z łóżek w ręku i krzycząc – jeśli chcecie bić Polaków to najpierw musicie bić się z nami 😀 większego dowodu przyjaźni Polsko – Rosyjskiej mi nie trzeba. Ehhh co ta zazdrość robi z ludźmi? Czyja wina, że ich dziewczyny lepiej bawiły się z nami niż z nimi? Nasza czy ich ?:)

 5

6

Znajduje się tu 10% zdjęć z całego wyjazdu 🙂 Często ludzie zrobią sobie więcej selfie w ciągu jednej minuty żeby wybrać to jedno odpowiednie ujęcie. Wtedy nie było takiej szansy i chyba to było piękne, zdjęcia miały więcej naturalności i dużą dozę niespodzianki, dopiero po wywołaniu było wiadomo jak wyszły. 
W myśl zasady – żyj tak żeby miło było wspominać a wstyd opowiadać nie wszystko znalazło się w tej opowieści. Dużo pozostanie tylko wspomnieniami 😉
Kolejny odwiedzony kraj: Włochy.

http://laura4x4.pl/wp-4iks4/wlochy-i-propozycja-nie-do-odrzucenia/
Kategorie: Wszystko

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder