Turcja i Jan III Sobieski

Kolejna wycieczka pociągiem. A przynajmniej jej część, ostatnie 450 km ze Stambułu do Sarimsakli jechaliśmy autokarem.

Z podróży pociągiem pamiętam przystanek w Bukareszcie, zwiedzanie miasta. Cinkciarzy chodzących po dworcu i zapraszających do wymiany waluty. Wszędzie obecne dzieci starające się zarobić jakiś grosz. To sprzedając sznurowadła, pocztówki, napoje.

14

Kolejny przystanek Stambuł i tu zderzenie z inną kulturą. Włosi zaczepiali kobiety, ale to co działo się w Stambule to mocny szok dla kogoś, kto jest tam pierwszy raz. Chwytanie kobiet za ręce, ciągnięcie na siłę do sklepu, dotykanie włosów to tylko kilka najspokojniejszych przykładów. Oczywiście mieszkanki tego przepięknego kraju ubrane od małego palca u nogi po czubek głowy. 
Kupno czegoś na bazarze na początku było dla nas równie mocnym zaskoczeniem. Nie mieliśmy pojęcia, że targowanie się tam jest czymś powszechnym, pierwsza cena zazwyczaj była rzucana dosłownie z “kosmosu”, po krótkich dyskusjach można było dojść do momentu w którym obie strony są w miarę zadowolone. Przejście przez ulicę mimo obecnego przejścia dla pieszych i sygnalizacji świetlnej nie należy do najłatwiejszych, bo to że są jakieś sygnalizatory nie świadczy o tym, że kierowcy na nie patrzą i zwracają uwagę. Nawet obecność policjanta przy takim przejściu nie zmienia zupełnie niczego. 
Teraz praktycznie każdy wie jak wygląda tamtejsza kultura, oczywiście w mniejszym lub większym stopniu. Dowiedzieć się o tym możemy z internetu, z telewizji czy książek. Ja jadąc tam pod koniec lat 90-tych nie miałem tej wiedzy, dopiero na miejscy zobaczyłem jak to wszystko wygląda i uczyłem się jak zachowywać się w danym miejscu żeby nikogo nie urazić. Ja byłem tam tylko gościem, więc to ja musiałem dostosowywać się do panujących tam zasad a nie odwrotnie – szkoda, że w dzisiejszych czasach nie wszyscy to pamiętają i jadąc do obcego kraju wymagają żeby to dany kraj dostosował się do nich. Jeszcze większa szkoda, że niektóre kraje na to pozwalają – ale to już oddzielny temat.
Zwiedzaliśmy: Błękitny Meczet, Muzeum Top Kapi, Bazar, widzieliśmy również stadion Galatasaray.

121

Po zwiedzaniu zapakowaliśmy się w autokar i ruszyliśmy w kierunku miejsca docelowego. Przejazd przez most nad Cieśniną Bosfor był wtedy dla nas wielkim przeżyciem, oto właśnie opuszczaliśmy część Europejską Turcji a wjeżdżaliśmy do części Azjatyckiej.

112

Z podróży autokarem pamiętam to, że kierowca zasnął i zjechał na pas dla samochodów jadących w przeciwną stronę, obudziło go trąbienie, światła samochodów i krzyki ludzi no albo się wyspał ;). Po tym incydencie zjechaliśmy na pobocze, nastąpiła zmiana kierowców i pojechaliśmy dalej, nikt w autokarze nie zasnął do końca drogi.

Z balkonu hotelowego mieliśmy widok na piękną szeroką plażę. Woda ciepła i przejrzysta. Patrząc w dół, widzieliśmy basen.

211


W programie mieliśmy wycieczkę statkiem. Zatrzymywaliśmy się kilka razy, przy wysepkach, zwiedzaliśmy jakieś miasto na jednej z wysp. Kilka razy zatrzymywaliśmy się na pływanie, ochłodzenie. Przepływało sporo statków, na każdym leciała muzyka i trwała impreza. Skacząc ze statku do wody miałem wrażenie, że uderzę w skały pod wodą, jednak były one bardzo głęboko.

Przechwytywanie22

Kolejną wycieczkę mieliśmy do Pamukkale, wapienne baseny. W okolicy zwiedzaliśmy jeszcze Hierapolis, Świątynia Apollina, teatr i Basen Kleopatry. Wszystkie te miejsca są bardzo piękne i warte zobaczenia. Nie twierdzę, że chciał bym to widzieć co roku, ale raz szczególnie będąc w Turcji warto to zobaczyć.

122222
Przechwytywanie221111

Jan III Sobieski

Podsumowując, kraj ładny widokowo, mający wiele zabytków, pięknych miejsc. Kulturowo zupełnie odmienny od naszego. Choć teraz, w miejscowościach typowo turystycznych przybyszom pozwala się na wiele, to warto pamiętać, że nadal jesteśmy tam tylko gośćmi i powinniśmy się odpowiednio zachowywać. Tak by nikogo nie urazić, nie wywoływać niepotrzebnych spięć i tak by zostawić po sobie jak najlepsze wrażenie. Chociażby po to, że jak nasze dzieci pojadą tam za 10, 15 czy 20 lat wszyscy byli dobrze nastawieni do przybyszów z Polski. Ja rozmawiając z naszym rezydentem dowiedziałem się dużo o ich kulturze, o tym co wypada a czego nie wypada u nich robić, chłonąłem te informację jak gąbka bo najwięcej uczymy się w podróży, a tym bardziej rozmawiając z ludźmi. Wspominał, że nas Polaków kojarzy większość Turków i z uśmiechem mówił – ale nas ten wasz Jan Sobieski pogonił pod Wiedniem ;).

Next station, my big love: Croatia

Kategorie: Wszystko

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *